niedziela, 2 marca 2014

Mama please don't let him hurt me.




Nowy rok.. Dochodzę do wniosku, że tak mało się sobie zwierzam. Mielę językiem tam gdzie nie nadstawiają dla mnie ani ucha, ani serca. Nigdy nie potrzebowałam zbytniego oparcia, a już tym bardziej współczucia. Słabości kojarzyły mi się z elementami hańbiącymi wizerunek, bo zawsze chciałam wyrosnąć na silną kobietę! Nie na feministkę, chłopczycę czy ignorantkę. Marzyłam o tym by epatować optymizmem i posiadać umiejętność wyłączania skrajnie nieprzyjemnych emocji. Oczywiście nie chcę tutaj przesadzać, pokazywać wyższości mądrości i doświadczenia.. Każdy ma swoją historię, a moja pomimo starań nie zawsze była wewnętrznie spokojna.

W stosunkowo niedługim życiu zakochałam się o jeden raz za dużo i być może za poważnie jak na swój wiek. Pomimo ogromnej porcji miłości dostarczanej mi przez rodziców jakoś nie zawsze potrafię okazać uczucie, bo choć pali mnie w środku żywy ogień pragnienia bliskości z wybrankiem to za cholerę nie mogłam się przełamać. Kiedy tylko pozwoliłam krtani wytworzyć brzmienie, umysł konwertował dobre intencje w czysty pojazd. Pomijam już fakt wiecznego niezdecydowania i niekompetencji.. Gdybym miała wyrysować sinusoidę swoich związków, opierała by się na wzorze epok humanistycznych tzn. góra i dół to dwa różne typy, każda kolejna epoka to na pozór coś innego choć niekoniecznie sprawdzalnego skoro za każdym razem wraca się do uniwersalnych podstaw. A wielcy mówili: do trzech razy sztuka, nie wchodzi się do tej samej wody. Ja krzyczałam: Prawda! Nienawidzę! Zapomnę! Nie wybaczę! To paradoksalnie pozwoliło mi dojść do wniosku, że najprawdziwsze uczucie jest w stanie wiele przetrwać, bo serce przebaczy i rzeczywiście zapomni.

Początkowo stosowałam masę leków tj. płacz, szantaż, ignorancja, koleżeństwo, 'nowanowamiłość'. Niektóre były dobre choć krótkotrwałe, inne znów niosły za sobą efekty uboczne. Przeszło mi gdy znalazłam narkotyk, a on wybitnego trenera. Uwierz mi na słowo, że uzależnienie to nie zabawa! Wyobraź sobie, że twoje uzależnienie ma uczucia, a Ty przez 2 lata powtarzasz sobie "od jutra rzucam!". To przykre, ale jak inaczej postąpić? Jestem wdzięczna rozsądkowi za pomoc w odsunięciu halucynogenów Pozór i niedoprowadzenia do długotrwałych zniszczeń, schizofrenii, ślubu i samobójstwa. Co prawda masochizm bywa interesujący, ale przeżywanie go dzień w dzień byłoby wykwintnie wyczerpujące.


Prawdziwą leczniczą ambrozją była samoterapia. Przestałam kłamać. Już nie widzę jej przed lustrem tak zgniłej jak przed kilkoma miesiącami. Nie tracę czasu na sztuczne przyjaźnie, nie komentuję komentarzy komentujących, nie żądam od ludzi zainteresowania. Dojrzałam w wielu dziedzinach życia i niezaprzeczalnie, wiele dróg zmieniło swój bieg. Jedna tylko ścieżka prowadzi mnie wprost w przestrzeń duszy, którą o jeden raz za dużo kocham i za poważnie jak na swój wiek.


brollyontheblink

5 komentarzy:

  1. świetny post

    http://hideboobs.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. *_*

    Have a great weekend,

    Nicole

    www.nicoleta.me

    OdpowiedzUsuń
  3. pretty nice blog, following :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo poruszajacy post. Mamy wiele wspólnego. Też zakochałam się o jeden raz za dużo i zdecydowanie zbyt poważnie.. mój masochizm trwał trzy lata, odejmując rok dochodzenia do siebie. Ale jak to mówią nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Człowiek uczy się na błędach, rany goją, nadchodzi dojrzałość.
    ps. Jesteś bardzo ładna;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się w stu procentach! Dziękuje i pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń

Dziękuje za wszystkie komentarze i sugestie. To bardzo miłe z waszej strony kochani! Możecie być pewni, że odwdzięczę się tym samym !
Thanks for all your comments and suggestions. That's really nice of you guys ! You can count on repay !